Warto i trzeba porzucić wszystko, by pójść za Jezusem. Nie musi to oznaczać porzucenia fizycznego, tak jak to zrobili Szymon, Andrzej, Jakub, Jan i tak wielu po nich. Chodzi o to, abyśmy porzucili nasz dawny sposób myślenia, dawną hierarchię wartości, dawne nawyki stosowane w relacjach z innymi, itd. Czasem może w tym pomóc radykalna zmiana, na wzór Apostołów, ale czasem taka zmiana bywa zupełnie niepotrzebna, wręcz szkodliwa.
Istota pójścia za Jezusem tkwi w głowie i w sercu. Jest nią pragnienie wolności. Jezus bowiem głosi Prawdę, a Prawda wyzwala. Kto nie dąży do wolności, nie pozna Prawdy, będzie na nią zamknięty.
Wolność, którą otrzymuje się idąc za Jezusem sprawia, że człowiek już nie ma żadnych więzi – ma tylko relacje. Te relacje są piękne (dobre), bo naznaczone wolnością. Są też trwałe, bo są zbudowane na Miłości, a nie na uzależnieniu. Nie ma Miłości bez wolności.»